Trocie kontra spinningiści 3:1

W niedzielny, chłodny poranek na odprawie przed Towarzyskimi Zawodami Spinningowymi na parkingu Pustary-Ząbrowo, było obecnych 30 wędkarzy, którzy skorzystali z zaproszenia Zarządu Koła Miejskiego PZW w Kołobrzegu.

Około godziny 8:15 wszyscy wyruszyli na brzegi Parsęty, od łąk daszewskich do przedmieść Kołobrzegu. Zawodnicy nie mieli wątpliwości, że ryby w trakcie zawodów zostaną złowione, zadawali sobie jedynie pytanie: ile troci zostanie zgłoszonych do 13:15 – bo na tę godzinę Waldek Radwan, wiceprezes do spraw sportu, wyznaczył koniec rywalizacji.

Już na wybranych odcinkach, nad rzeką  dowiedzieliśmy się co było powodem nieobecności kilkunastu kolegów często uczestniczących w zawodach organizowanych przez Koło Miejskie PZW w Kołobrzegu. Odpowiedzi mijaliśmy co kilkanaście minut, a pisząc wprost, nasi koledzy tego dnia również byli nad królową pomorskich rzek, startowali jednak w równolegle przeprowadzanych zawodach. Na ten sam dzień swoje imprezy zaplanowali członkowie Koła PZW z Dygowa, z Białogardu i właściciele Sklepu wędkarskiego „Troć” z Koszalina, po prostu mieliśmy nad Parsętą „małe Salmo”.

Z dzisiejszej rywalizacji zwycięsko wyszły trocie. Żadna z nich nie skusiła się na sztuczne przynęty które używali spinningiści z Kołobrzegu, Białogardu i Dygowa. Jedynie w Koszalinie do wagi przyniesiono 5 ryb, z których największa miała około 3 kilogramy (nie mam informacji czy pochodziły z Parsęty, czy Radwi).

Dowiedziałem się również od Andrzeja Wołkowskiego z Białogardu, że wczoraj odbyły się zawody członków Towarzystwa Miłośników Parsęty, podczas których nie wyholowano żadnej ryby.

Pomimo braku ryb dzisiejsze wędkowanie zakończone pieczonymi nad ogniskiem kiełbaskami należy uznać za udane, a puchary mieniące się w słońcu, które nie znalazły nowych właścicieli będą nagrodą na kolejnej imprezie.

Z wędkarskim pozdrowieniem

Wiesiek Skólmowski